
że zaglądacie do mnie (i licznik ostatnimi czasy baaaardzo podskoczył w górę...
domyślam się, że to z powodu motylastego wisiorka za złapanie licznika), ale niestety nie zostawiacie po sobie śladów, żadnych słów... nawet krytyki, która często też motywuje do działania.
zatem zawieszam blogowanie, bo nie ma to najmniejszego sensu dla mnie.
na 99% za kilka tyg. ruszam do pracy, może nawet szybciej, teraz koncentruję się głównie na tym.
poluję na rower :)
fajny?
pokażę Wam jeszcze, co nowego zamieszkało w mini doniczce :)
choć wiem, ze i tak tego nie ocenicie :(
pozostaje mi już teraz tworzenie do szuflady... choć chyba nie warto zajmować się czymś, czego się potem nie pokazuje, co?
tak, czy siak- na kępce mchu zamieszkał jeż...
ulepiony z masy plastycznej, pomalowany i polakierowany :)
nie umiem oddać na zdjęciu jego prawdziwego uroku :( a żałuję...
bo ja jeże kocham , co już kiedyś opisywałam TU :)
potem moja Jeżynka dostała dwa dzieciaczki :)
jeden był szydełkowany i nigdzie go w sumie chyba nie pokazywałam, a drugi filcowany :)
PS: Ilonko, dzięki za pomoc w wyborze farb! :*
Gdybyście kiedyś wróciły, dajcie znać, ŚCISKAM :*


3 komentarze:
Po kilku próbach udało się napisać komentarz :) Jeżyki są cudowne, takie maleńkie, piękne... niezła zabawa z takimi mikruskami :)
Ściskam
Dziękuję, Ilonko! fajnie, ze Ci sie udało... i dzięki :*
:*
Prześlij komentarz