
największe dla mnie to... ładne i zawsze udane zdjęcia :))
nawet, gdy ktoś umiejętności przy robieniu zdjęć nie posiada wcale, albo tak jak ja - zaledwie minimalne :p
pokazuję więc, choć deszcz leje u nas od kilku dni... może już nawet od tygodnia i słonecznych promyków brak, więc ratować trzeba się lampą :/
nowe wcielenie plasterka drewienka owocowego :)
jak Wam się podoba?
z niecierpliwością i utęsknieniem oczekuję Waszego zdania :)
ślimakowi przypadło do gustu i pooobieeeeegłlłłł powiadomić innych...
niestety nie zdążył, zawinęłam się z naszyjnikiem do domu, bo leje jak z cebra :/
1sze i 3cie zdjecie najlepiej oddają kolor naszyjniczka, ale nie mogę uchwycić tego delikatnego błysku kropeczek... bo w rzeczywistości nie są widoczne... a tylko delikatnie pobłyskują... a na zdjęciach przy kiepskim świetle jakoś mi się nie udało tego pokazać :(
WISIOREK wkrótce do nabycia... wróbelki o tym doniosą, albo ten biedny ślimoczek :p
pokażę jeszcze, co zawładnęło moimi Córami na całe godziny :)
Ponieważ uwielbiają się bawić w schroniska i lecznice dla zwierząt, są prze szczęśliwe :))
ta cudowna walizeczka z zestawem weterynaryjnej 1szej pomocy jest nagrodą dla Julii za odwagę u stomatologa :)
teraz słyszę wiecznie o jakichś labradorach podziobanych przez sowę, niczym z Harrego Pottera i o wężach, które chciała zjeść sroka :p
wszystkie obowiązkowo muszą dostać plaster, albo opatrunek i oczywiście szczepionkę przeciw wściekliźnie :p
o wężach i innych gadach będzie w następnym poście :)
do następnego, Cisi Czytelnicy...


1 komentarz:
no to miejmy nadzieję, że wyrosną z Gwiazdek wspaniałe lekarki weterynarii :)
Prześlij komentarz